wtorek, 1 października 2013

Precz z jesienną chandrą!


Cześć, 
chciałabym przywitać Wszystkie zmarznięte, zirytowane, niezadowolone Panie, które opłakują minione lato. No tak, ciepłe miesiące minęły, ale ciepło w nas NIE! Więc, drogie Panie, nie dajemy się ochłodzić :). Powiedzcie w której porze roku królują takie ciepłe kolory? No chyba w żadnej. Bo pomarańcz, żółć i czerwień to głównie występujące teraz barwy. Nie tyle co my sami się nimi "docieplamy", to jeszcze sama natura nam to daje. A co jest lepsze od natury? Nic. Tylko brać przykład. 


Koniec narzekania, biadolenia i smutów na temat jaka to zła ta jesień. No ogarnijcie się! Skupcie się na pozytywnych rzeczach i pokochajcie je. Co nam daje jesień? Mnóstwo przepięknych rzeczy i chwil. Ale też wiele powodów i sytuacji to zastanowienia się i przemyśleń. Troszkę refleksji, romantyzmu i radości. 3R tej jesieni Kobietki. 

R jak refleksje
Na każdy temat: życia, nas, przyjaciół, planów. Spadające liście i "mokra" pogoda lekko wymusza na nas, abyśmy skupiły się na poważniejszych? znaczących? smutniejszych? elementach naszego życia. I większość skupia się na porażkach, złym życiu, biedzie, braku miłości (...) śmierci. W dodatku mam Wszystkich Świętych, no idąc tym tropem, to sama mam ochotę rzucić się z okna, dobrze że mieszkam na 1 piętrze. Ale można umilić sobie te chwile i skupić się na sobie. Na tym co chcemy, co nam przeszkadza, co powinnyśmy zmienić. Zastanówmy się co sprawia nam przyjemność, a co chcemy wyrzucić ze swojego życia. Zaplanujmy sobie długie wieczory. Po wakacyjnych szaleństwach, może czas wziąć się za dobrą książkę, czy gorącą czekoladę i ciepły koc. Każdy człowiek, potrzebuje chwil, w których może spokojnie zastanowić się nad własnym losem. Kiedy jak nie teraz? Stukający wieczorem w szybę deszcz może nam sprawić idealny klimat. Zamiast marudzić cały sezon, znajdźmy jeden dzień, przeanalizujmy wszystko, a kolejne wieczory spędźmy na...

R jak romantyzm
I nie mówię tylko o miłości :) 
Pomyślcie teraz o długich popołudniowych spacerach, w parku zasypanym liśćmi, buszującymi w nich jeżami, rozsypanymi kasztanami. Gdy słońce lekko już zachodzi i przebija swoje delikatnie ciepłe promienie, przez jeszcze tkwiące na drzewach kolorowe liście. Albo gdy wracacie do domu zmarznięte, robicie gorącą herbatę z cytryną i wbijacie się pod koc, a w tle pokoju miga płomień świeczki. Zapach jabłek, a może cynamonu otula Was przyjaźnie. No ewentualnie może Was otulić, coś w postaci silnego ramienia. Bo przecież chłód na wieczór, nie robi nic lepszego jak tylko zbliża ludzi :) A co powiecie na to, że w końcu możemy na siebie założyć ciepłe swetry w warkocze albo mięciutki komin. Nie tylko letnie, białe sukienki są romantyczne. Wybaczcie, ale ta pora roku jest dla mnie rozkoszna. 
R jak radość
Tak, to jest to co powinno nam towarzyszyć przez cały rok. Wszędzie gdzie się da i kiedy się da. Bo po co się smucić i być niezadowolonym, jak możemy się uśmiechnąć. Nawet jeśli pada deszcz już drugi tydzień, albo weszłyśmy w pajęczynę, przemokły nam buty, albo zmarzły dłonie. Pocieszmy się, kolorowym parasolem, grubymi skarpetami czy grzanym winem. Nagradzajmy się. Róbmy sobie drobne przyjemności, które umilą nam czas. Po prostu idźmy na zakupy, bo to idealny moment i wymówka, żeby przygotować naszą szafę na chłodne dni. Ale cieszmy się z każdego dnia, niekoniecznie tej pory roku, ale przez całe życie. Nie padajmy w stan depresji, nie zwalajmy na pogodę winy za brak aktywności. Bierzmy tyłki na spacery, przenieśmy posiadówki przy ognisku do przytulnego pokoju. Zapiszmy się na siłownie/fitness/taniec. Odwiedźmy bibliotekę, kino lub pub z karaoke. Kupmy sobie goździki i zróbmy własnoręcznie zdobioną świeczkę. Pożegnajmy już wakacje i przygotujmy się na nowy etap. 

K.

poniedziałek, 30 września 2013

My happy poniedziałek: pierwszy dzień zajęć

Dzieeeeeeeeeeeeeeeeeń doooooooooooooobryyyyyyyyyyyy! 


Poniedziałek jest jak pierwsze śniadanie, musi być porządny, konkretny i mamy się czuć pełnie energii. 

Witam Was w ten chłodny poniedziałkowy poranek, mam nadzieję że ujrzę dzisiaj troszeczkę słoneczka, spadnie mi jakiś liść na głowę i nie spóźnię się na zajęcia. Tak, tak dziś moje pierwsze zajęcia w tym roku akademickim :). Niby tylko jedne ćwiczenia i jeden wykład ALE wiadomo trzeba od początku wywrzeć dobre wrażenie. Spotkam mają ukochaną grupę, której szczerze nie znoszę. Aaalee to nie, dziś króluje optymizm, oby go wystarczyło na cały tydzień. 


Nie ma co się nastawiać źle, mimo że to poniedziałek i już całą niedziele marudzicie o tym dniu. Wake up! Zróbcie sobie pyszne śniadanko, dobrą kawę i wio podbijać świat. 





Game over/Start: wakacje i nie tylko

Koniec tygodnia zmusza mnie do podsumowania. Nie wiem jak tam Wy, ale ja dopiero co zaczęłam i jednocześnie skończyłam wakacje. Te kilka miesięcy minęło mi na pracy, przeprowadzkach (w sumie było ich 6) i stresie przez kampanią wrześniową. Na szczęście wszystko zdane, lokum na kolejne 10 mies zagospodarowane- witaj akademiku po raz n-ty, więc można zacząć imprezować.


No właśnie, w końcu napływ studentów, bo wakacje wśród "normalnej" społeczności troszkę mnie już przybijały, mimo że spędziłam je w akademiku. Nie zaprzeczam, że w mieście (Wrocław) brakowało atrakcji, ale w końcu uczelniano-integracyjne imprezy są nie do przebicia. No i lepiej tłum młodych energicznych osób, niż staruszków z bolącym krzyżem. Tak, tak wiem wszyscy będziemy starzy. 

Co kończę to już wiecie: wakacje, prace, leniuchowanie...
A co zaczynam? 
Kolejny rok studiów (obiecuje pilnie i systematycznie...), szukanie pracy, przygodę mieszkaniową z nową osobą (już chyba z 10tą), nowe znajomości, nowe plany co do siebie i nie tylko. I blogowanie. I jesień, moją ukochaną porę roku. 





sobota, 28 września 2013

Studenty! Nadzieja czy irytacja?

Polskie miasta napełniają się obfitą falą młodych ludzi. Wypoczęci, lub też przeuczeni studenci kwaterują się tłumnie w akademikach, stancjach czy też mieszkaniach. Jak to widzi reszta społeczeństwa?

Młodzi zawsze źli! 


...tłoczno i brak miejsc w tramwajach, nie da się spokojnie przejść ulicą bo przepychają się w biegu. 

To co się dzieje w tzw. studenckie czwartki jest nie do przyjęcia! 

Po weekendach wszędzie porozrzucane puszki, całe noce hałas i krzyki. 

Czyli, tak jakby "żulernia". Niewychowani młodzi ludzie, wypuszczeni z domowych pieleszy, bez opieki rujnują świat emerytów i demoralizują młodzież. Ogólnie przeszkadzają w życiu codziennym przyzwoitego społeczeństwa. Bez pracy, ale z nałogami i budżetem nieciężko zarobionych pieniędzy, zapychamy popularne kluby, puby i słabo strzeżone zakątki miast. Coś tam niby robimy w przerwach od imprezowania, picia i zgorszenia. No właśnie tylko co? Studiujemy! Ale czy to są te same studia co za dawnych lat? Dziwne kierunki, nie wiadomo co, nie tak jak było kiedyś. 


Młodzi nie zawsze źli!


nie, nie są źli. Czasami przepuszczą w drzwiach, chociaż zabiegani, ale to prawa młodości...

oczywiście, że nie wszyscy to zwykli imprezowicze. A poszaleć trzeba. 

... spotykam studentów w teatrze, to miłe. Dużo pracuje w wolontariacie, bez nich miasta byłyby smutne. 

Nie jest tak źle, mimo wad, czasami uda nam się wykrzesać dobre oblicze. Bo kto jak nie my, wykonujemy marnie płatne prace, obsługujemy ludzi "prawdziwie" pracujących w restauracjach. Przecież to my, za darmo organizujemy różne eventy oraz projekty w mieście. Zasilamy grupę wykształconych osób, odnosimy sukcesy i ładnie wyglądamy :). Nie wspominając, że napędzamy gospodarkę i rynek nocnych rozrywek i gastronomii.

Tak to z nami jest, dla jednych utrapienie, dla innych nadzieja na dobre, kolejne pokolenie. W końcu to my będziemy kiedyś grupą dorosłych. Przyszli etatowi pracownicy, przykłady dla młodszych pokoleń, stabilni obywatele. Studia to czas wielkich przemian w naszym życiu, dość gruntownych. I czas na szaleństwo. Ważne, żeby tylko nie stracić kontroli, i to nie tylko tej finansowej. 

Wszystkim studentom, a w szczególności pierwszakom życzę udanego roku akademickiego. 
Jak nie na wykładach, to do zobaczenia w sesji poprawkowej :)

K. 

piątek, 27 września 2013

Miej opinie! Ale po co?

Jak często słyszymy: "nie wiem", a co gorsza, jak często sami to wypowiadamy?

Nie wiem   Nie myślałam o tym   Nie obchodzi mnie to  Nie znam się  Nie mam zdania   Nie słyszałem o tym

Czy dzisiejsze społeczeństwo jest niedokształcone, czy niedoinformowane? A może ZAtłoczone portalami społecznościowymi i lansem w sieci. Czasami odnoszę wrażenie, że teraźniejszy świat opiera się na zaistnieniu wszędzie, ale nie w realnym świecie. Napisałam: "czasami"? Oczywiście nie mówię, że to źle, be i nie róbmy tak. Podążajmy za światem, bierzmy to co nam oferuje, ale nie kosztem "czegoś". I tutaj wypadałoby zdefiniować to pojęcie. Kosztem samych siebie, własnej osobowości czy charakteru. Czy może niepotrzebnie się czepiam, bo zawsze tak było? Otóż nie. Mając po ręką telewizje, dostęp do internetu, natłok informacji, możliwość sprawdzenia w każdej chwili odpowiedzi na pytania, nie można mówić, że zawsze tak było. Nie da się porównać tego z encyklopedią, i narzuconymi poglądami babć. Wiedzę mamy pod ręką, wystarczy poczytać, oglądnąć i wysnuć wnioski- no i właśnie ten etap przeraża chyba większość. Trzeba ruszyć mózgiem, co jest już jakimś wyzwaniem. A po co? Można zrobić coś przyjemniejszego, np. pooglądać śmieszne fotki albo filmiki na YT. Co śmieszniejsze sama nie jestem lepsza, ale z tym walczę. 


Ale na co chciałam zwrócić uwagę, spytajmy kogokolwiek na ulicy: jakie ma poglądy? Za jaką jest partią , i dlaczego? A co powinno się zmienić, i jak widzi te zmiany? Co myśli o śmierci? I dlaczego chodzi do kościoła, mimo że nie wyznaje wiary? Pytań może być milion, ale to pytania które dotyczą podstawowych elementów naszego życia. Mimo, że mamy XXI wiek dalej z trudem porusza się kontrowersyjne tematy. Może lepiej właśnie powiedzieć, że się "nie ma zadania", niż wdawać się w dyskusje. Albo co robimy namiętnie, to zrzucić winę na społeczeństwo/życie/rząd? 




A teraz zastanówcie się, czy na pytanie: jaki jesteś? jest Wam łatwo odpowiedzieć.*



* tak, wcale nie wstydźmy się chodzić po świecie i nie wiedzieć jakie ma się wady, czy zalety. No tak, to najgorsze pytanie podczas rekrutacji. StraSne. 

K.

Drogi Czytelniku

Witajcie Drodzy Czytelnicy,
w dobie blogów głównie "do pooglądania", gdzie nie liczy się treść a zdjęcia, zaryzykowałam i postanowiłam stworzyć coś "do poczytania". Blog ten jest miejscem, gdzie będę mogła wylać to co siedzi mi w głowie, i to co zainteresuje mnie konkretnego dnia. Podkreślam- konkretnego dnia, gdyż zawarte tutaj opinie, mogą z czasem się przeterminować. I nie miejcie o to do mnie pretensji. Nie będę pozowała na eksperta (jeśli tak to proszę sprowadzić mnie na ziemie), bo nie ukrywam jestem dość nikłą istotą tego świata. Poprzez bloga chcę głównie się uczyć. A czego? Pisania, kreowania własnego zdanie, myślenia, analizowania i poprzez Wasz odzew uczenia się nowych rzeczy.

Zapraszam Was do poczytania i opinii.

Pozdrawiam,
K.